Playlista

czwartek, 28 stycznia 2016

Hidden

Hejo! Witam was po długiej przerwie. Przepraszam, że nie piszę teraz za dużo. Jednak mam dla was informację - DZIŚ SĄ PIERWSZE URODZINY BLOGA. Nie wierzę, że tak szybko to minęło, haha~. Po tym roku czuję, że znacznie się poprawiłam, ale nie jestem usatysfakcjonowana ze względu na małą ilość postów z mojej strony :c A więc postaram się poprawić, by kolejny rok był jeszcze lepszy ^^ I dziękuję wam za wsparcie, wielbię was~~ 

To tyle, dzisiejsze opowiadanie jest jednym z moich pierwszych. Występują w nim krótkie zdania, przynajmniej na początku, ponieważ inspirowałam się wtedy taką powieścią, gdzie występowały podobne. Wiem, że na początku ciężko się do nich przyzwyczaić. Zastanawiałam się, czy dodać to opowiadanie, w końcu jest takie inne. I do tego króciutkie. Enjoy...!

Tytuł: ,,Hidden"
Paring: HunHan
Gatunek: AU, angst, psycho, necro!love, smut
Autor: Anem
Czytacie na własną odpowiedzialność!





    Stałem na środku klasy. Była pusta, światło się nie paliło.
    Zamknąłem oczy. Pomyślałem o tych brązowych włosach, ciemnych oczach, miękkich ustach...
    Otworzyłem je. Oślepił mnie blask lamp. Stałem przy biurku, w klasie pełnej uczniów. Patrzyłem prosto na niego.
    Siedział przede mną. Odwrócił się i coś do mnie szepnął. Nie dosłyszałem, więc pochyliłem się lekko, by go usłyszeć. Jednak nie zdążyłem zrozumieć ani jednego słowa, bo ktoś rzucił mi zeszytem w oczy. 
    Znalazłem się znowu w tej klasie, tylko nikogo w niej nie było. Oprócz Sehuna. Stał pięć kroków przede mną. Patrzył mi prosto w oczy.
    Nagle się do mnie zbliżył. Poczułem jego słodki zapach. Zadrżałem.
- Nie bój się. Jestem przy tobie. I już zawsze będę, Lulu... - Szepnął. Kochałem to zdrobnienie.
    Uspokoił mnie. Chciałem coś powiedzieć, ale on niespodziewanie mnie pocałował. Nigdy nie zapomnę tego pocałunku - pomyślałem. Pod dotykiem jego ust zamknęły mi się oczy.
    Przestałem go czuć.


***

    Kolejny raz znalazłem się w tamtej ciemnej opuszczonej klasie. Ten widok mnie wpieniał.
    Myślałem, że zaraz się porzygam, ale tylko zemdlałem. Uderzyłem głową o beton. Nie poczułem żadnego bólu po upadku.

    Jak to możliwe, że wcześniej jeszcze żyłem?

***
(Sehun's POV)

    Wszedłem do podziemnej, od dawna nie używanej klasy. Zamknąłem za sobą ciężkie drzwi i otulił mnie zapach pleśni. Chociaż nie... Dzisiaj pachniało inaczej.
    W pomieszczeniu nie było już krzeseł ani ławek, nawet brakowało wielkiej katedry nauczycielskiej. Nie potrafiłem wyobrazić sobie, jak wyglądały tu kiedyś lekcje.
    W odległej ścianie znajdowało się miejsce, w którym niegdyś stały drzwi. Teraz zionęła tam wielka ciemna dziura, prowadząca na zaplecze sali. Uśmiechnąłem się na samą myśl, co się tam może znajdować.
    Rozejrzałem po wnętrzu, a moje oczy momentalnie zmrużyły się ze szczęścia. Przeczuwałem, że go tu zastanę.
    Leżał na samym środku w kałuży krwi. Przewróciłem go na drugą stronę. Jego ciało było wiotkie i pozbawione życia, a twarz z głęboką wklęsłością i otwartą raną pokryta była lepką, czerwoną cieczą. Nabiegłe krwią, otwarte oczy nie krzyczały o pomoc.
    Po moim ciele przebiegła fala gniewu. Wiedziałem, że długo nie pociągnie, to było oczywiste. Jednak miałem nadzieję, że przyjdzie dziś do mnie na noc... Obiecał.
     O nie, tak dobrze to nie ma - pomyślałem w napadzie złości. Szybko zdjąłem z jego porcelanowych nóg spodnie, a następnie bokserki. Przejechałem dłonią po jego jasnych kończynach, jednak nie zaczęły one drżeć pod moim dotykiem. Później pośliniłem dwa palce i włożyłem mu do dziurki. Zero reakcji. W tym samym czasie zacząłem łapczywie atakować jego usta. Jeszcze były ciepłe.
    W końcu w niego wszedłem. Moje ruchu były zdecydowane i z każdą chwilą coraz szybsze. Głośno oddychałem, czując kolejne fale przyjemności. A on... Nie jęczał ani nie prosił o jeszcze. Przeszkadzało mi to. Jedynie jego głowa podskakiwała miarowo za sprawą moich pchnięć. 
    Nagle poczułem skurcz w podbrzuszu, więc przyspieszyłem. Moje rozgrzane ciało było już niemal na szczycie. Chwilę potem moja sperma zalała bezwładne wnętrze chłopaka. 
    To było wspaniałe uczucie. Świadomość, że zrobiłem to z miłością mojego życia... Mimo wszystko jeszcze nie przestawałem. Pragnąłem, by ta chwila trwała wiecznie. Niech mały Luhan żałuje, że nie może teraz przeżywać przyjemności razem ze mną.
    Kiedy wreszcie skończyłem, jego usta były zimne. Jak lód.
- Dobranoc, Lulu. Jutro wrócę. - Uśmiechnąłem się lekko, całując chłodny policzek chłopaka.
    Wstałem, podciągnąłem spodnie i opuściłem pomieszczenie.

    No tak, skurwysyny nie myślą.





Interpretacja własna! Oczywiście nie bierzcie tego opowiadania dosłownie. Odniescie się do teraźniejszej sytuacji tego paringu... Więcej nie podpowiadam! :3
Tak w ogóle... Nigdzie nie widziałam czegoś takiego i zastanawiam się, czy hejty nie polecą. Ale mój blog, mogę dodawać co chcę XD Mam nadzieję, że się podobało c: